sobota, 8 października 2016

Dziura 2

   Niedawno wspominałem o zniszczonej drodze. O powstałej dziurze wiedziało wiele osób i zapewne tych na szczeblu gminy. Wszystko jednak pozostawało po dawnemu. Jakby nie było sprawy! Zastanawiałem się co takiego musi wydarzyć się aby ktoś zwrócił na to uwagę. I właśnie dziś się wydarzyło i się stało!

   Dziś był termin wywozu śmieci z gospodarstw. Rano przyjechała wielka "śmieciarka" i zaczęła zbierać. Przy próbie wyjechania z ulicy Mickiewicza, droga "złapała " śmieciarkę. Mimo wielu prób oswobodzenia się z grząskiego piachu śmieciarka zapadała się w dziurze coraz bardziej, aż w końcu utknęła w niej na parę godzin. 



    Dopiero gdy pojawił się pojazd wywożący drewno z lasu, załadowany, a tym samym dobrze obciążony, po zaczepieniu liny wyszarpał "śmieciarkę" z dziury.

   Jakąś godzinę później pojawił się ciągnik z przyczepą ziemi i dziura została zasypana. Zrobiono to na polecenie burmistrza. Pojawiła się również pani sołtys. Podobno trudno jest cokolwiek wyprosić z gminy. Sama ziemia nawieziona w dziurę nic tu nie pomoże. Kilka przejazdów samochodów wywożących drewno z lasu i będzie to samo. Należałoby to miejsce utwardzić w inny sposób. Może nawiezienie tłucznia spełniłoby swoje zadanie?

   I nie chodzi tu już o nawożenie czegokolwiek. Należałoby w pierwszej kolejności usunąć powód takiego stanu. W tym miejscu znajdowała się kiedyś studzienka (taką informację otrzymałem) powstała, gdy do wsi doprowadzano wodę. W tej chwili jest zniszczona i to może być powodem powstawania w tym miejscu dziury po przejechaniu ciężkiego sprzętu.

   Lasy Państwowe nie chcą uczestniczyć w utrzymaniu drogi w sprawności tłumacząc, że prywatni przewoźnicy płacą podatki i z tych pieniędzy powinno się naprawiać drogę. Tylko, że prywatni przewoźnicy płacą podatki do gmin, w których są zarejestrowane ich pojazdy. Nie do Gminy Cybinka.

   A może, jak wspominałem wcześniej, niech gmina usunie przyczynę powstawania w tym miejscu dziury, naprawi drogę w sposób fachowy i zamknie ją dla ciężkich pojazdów? I to byłoby najlepszym rozwiązaniem.

    W tej chwili droga wygląda jak na zdjęciu powyżej. Na jak długo? Zobaczymy!



czwartek, 29 września 2016

Dziura

   Może tak chciał los. Może taka była kolej rzeczy. Stało się! Od ponad roku jestem mieszkańcem Sądowa. Schludna wieś. Jest cicho i spokojnie. Żona była zadowolona z zamieszkania tutaj. Wszędzie blisko. Do sklepu, apteki, lekarza czy szkoły. Od naszego domu do głównej drogi jakieś sto metrów. I nagle problem!

   Miejscowość Sądów usadowiona w obniżeniu terenu, zewsząd otoczona lasami. Malowniczo! Jednak życie trwa i codziennie wykonywane są różne prace dla siebie i innych. Wre praca w otaczających miejscowość lasach. Pozyskuje się drewno potrzebne wielu zakładom. Później trzeba je wywieźć. Dokonuje się tego wielkimi samochodami prywatnych przewoźników. Normalna rzecz!

   Niestety, co duże to i ciężkie! Pojazdy ważące kilka, czy kilkanaście ton, po załadunku następnych dwudziestu ton drewna na siebie pozostawiają jakiś ślad po sobie. Część Sądowa, konkretnie ulica Zagórze została zamknięta dla przejazdu takich pojazdów. Lwia część surowca pozyskanego w leśnictwie Bargów, Nadleśnictwa Cybinka zostaje wywożona ulicą Mickiewicza. Codziennie po kilka pojazdów załadowanych kłodami sosnowymi przejeżdża tą ulicą.

   Ulica Mickiewicza to utwardzony grunt. Jakby polna droga, raczej leśna. W pewnym momencie nie wytrzymała nacisku ciężarowych pojazdów. Poddała się i zmiękła. Dosłownie! Na wysokości numeru 12 powstało znaczne zagłębienie. Twarda do tej pory nawierzchnia zamieniła się w miałki, luźny piach pochłaniający osobowe pojazdy próbujące tamtędy przejechać!

   I tu właśnie pojawił się problem! Trudno przejechać. Oddalona główna asfaltowa droga o sto metrów oddaliła się znacznie! Są dwie możliwości. Jechać w przeciwną stronę, do centrum wsi pokonując dziury na drodze, albo jechać w stronę asfaltu ryzykując zakopanie się w miałkim piachu!   

   Co zrobić? Moim zdaniem sołtys wsi powinien przedstawić problem w Gminie Cybinka. I tu wskazywałbym na dwie możliwości.  Gmina naprawia zdewastowany fragment drogi we własnym zakresie i wprowadza zakaz wjazdu dla ciężarowych pojazdów wywożących surowiec drzewny z lasu. Mogą przecież jeździć leśnymi drogami poza miejscowością. Oraz druga możliwość. Nadleśnictwo Cybinka partycypuje w kosztach naprawy drogi i droga nadal dostępna jest dla pojazdów wywożących drewno z lasu.

   Lasy Państwowe czerpią korzyści ze sprzedaży surowca, dlaczego więc nie miałyby uczestniczyć w kosztach utrzymywania drogi w sprawności? Żyjemy w kraju demokratycznym wszyscy mając równe prawa. Kilkanaście lat temu pojazdy OTL Świebodzin, jednostki wchodzących w skład Lasów Państwowych wywożąc drewno z leśnictw Radzików i Bargów zniszczyły drogę gminną łączącą miejscowości Bargów i Sądów. Nadleśnictwo Cybinka wybudowało alternatywną drogę dla pojazdów wywożących surowiec drzewny za grube pieniądze i zamknęło ją dla okolicznej ludności. Poruszanie się po niej prywatnie grozi nałożeniem mandatu karnego przez Straż Leśną.

   Jak długo Lasy Państwowe, tu Nadleśnictwo Cybinka korzystało będzie z dobra gminy niszcząc je? Sprzedając surowiec drzewny zarabia. I nie ważne, że wywożą drewno z lasu prywatni przewoźnicy! Gdyby nie oni, nadleśnictwo nie miałoby korzyści, nie sprzedałoby pozyskany surowiec! 

   Może warto porozmawiać o tym na szczeblu Gmina-Nadleśnictwo? Albo współpracujemy, albo każdy sobie rzepkę skrobie?! 

czwartek, 14 lipca 2016

Jak za dawnych lat

   Zawsze cieszy, gdy widzimy jakieś zmiany i to na lepsze. Jest inaczej, zazwyczaj lepiej i to sprawia radość, jak też zadowolenie. Ingerujemy w nasze otoczenie i zawsze chcemy zmienić coś na lepsze, ładniejsze, bardziej praktyczne. I teraz w dobie dostępu do wszystkich wymarzonych, bajeranckich rzeczy, które są w zasięgu ręki możemy zmieniać nasze otoczenie i sprawiać, że żyje się coraz lepiej.

   Będąc mieszkańcem gminy trzeba było czasami zawitać w urzędzie. Dojazd na parking przed Urzędem Gminy w Cybince to był koszmar! Droga przed urzędem była bardziej dziurawa, niż szwajcarski ser! Kierowcy pokonywali ją slalomem. Patrząc z boku, mogłoby komuś przyjść na myśl, że są pod wpływem alkoholu albo nie umieją jeździć! 

   Nastał nowy burmistrz i przynajmniej w samej Cybince zaczęły następować zmiany. Na lepsze! Już przed urzędem nie ma dziurawej drogi. Aż miło nie tylko jechać, ale i popatrzeć! Również przy głównej ulicy Cybinki, przecinającej miasteczko jakby na połowy zaczęły zachodzić zmiany. Począwszy od skrzyżowania ulic Słubickiej ze Szkolną przystąpiono do wymiany chodnika. Ten stary, ułożony z betonowych płyt chodnikowych z końca lat 60 ubiegłego stulecia, już zdezelowany, z dziurami jak wcześniej w drodze przed urzędem zaczęto wykładać kostką polbrukową. Coś wspaniałego!

   I nie ma w tym nic szczególnego! Przecież tak wszędzie się robi. Wszędzie, ale nie tak, jak w Cybince! Jakaś firma myślę, że wybrana w drodze przetargu, a może ludzie z łapanki (do tego bym się skłaniał) przez wiele tygodni kładli chodnik z polbruku. Ilekroć byłem w Cybince, widziałem ekipę siedzącą pod sklepem. Przerwy takie w ich pracy trwały bardzo długo! Nie wnikam! Może panowie przechodzili przesilenie wiosenno-letnie, a może czekali na instrukcje dotyczące prowadzenia prac? 

     W efekcie udało się ułożyć nowy chodnik. Jest pięknie! Równiutko! Nikt się nie potyka. Ale o tym za chwilę!

   Zaintrygowała mnie studzienka na skrzyżowaniu dróg: Słubicka ze Szkolną. Dobrze, że w bezpośrednim nadepnięciu zabezpieczenia studzienki ściekowej, właśnie zabezpiecza pachołek! Przy takim zamontowaniu każdy przechodzący potykałby się na wystającej konstrukcji ponad chodnik! Dlaczego tak zamontowano? Czyżby w planach jest ponowna przebudowa chodnika? A może zabrakło dozoru? Mam nadzieję, że nie odbył się odbiór prac i ktoś to poprawi!


   Zastanawia mnie sposób zamontowania osłony studzienki. Ja rozumiem, kiedyś robiono wszystko trwale i bloki krawężnikowe wykonano z granitu. Są ciężkie i teraz trudno je ruszyć. Ale zabezpieczenie studzienki można było przecież dopasować, dobrać odpowiednie. Poza tym sam sposób zamontowania (już po wylaniu asfaltu) wskazuje, że robili to nie fachowcy!  Przecież spływająca woda z opadów ma wpadać do studzienki przez kratkę, a nie gdzieś bokiem. Teraz zacznie wymywać i za jakiś czas powstanie w tym miejscu wyrwa!  Ale widocznie nikt o tym nie pomyślał. A może zabrakło kogoś z Urzędu Gminy aby sprawdzić jak to wszystko wygląda? 


   Firma pewnie dostała nowe zlecenie i natychmiast udała się do nowej pracy. W tym pośpiechu zabrakło czasu na wykończenie fragmentu chodnika. Ale to nie jest w tej chwili ważne! Jest nowe zlecenie i trzeba je wykonać! Tu, aby nikt nie mówił, że zabrakło gospodarza, ogrodzono (i to w sposób prawidłowy) niedokończony fragment. To nic, że na chodniku istnieje zawalidroga! Sprawa urzędowa i tak ma być! 

Miasteczko ładne, ale w tym wymiarze chyba zabrakło kogoś w rodzaju architekta przestrzeni, albo po prostu kogoś, kto dopilnowałby aby rozpoczęte prace były skończone. I tu nie chodzi o tworzenie dodatkowych etatów, ale wyraźnego dogadania, co  i jak?  
    
   A teraz powróćmy do potykania się. Albo komuś zabrakło czasu i chęci, albo jest żartownisiem, lub może na takiej wysokości ma przebiegać chodnik, bo kilka elementów góruje nad całością. Zastanawiałem się długo nad przyczyną takiego stanu i nic nie przychodzi mi do głowy. Po co to? By się potykać? A może przeszkoda ( taki garb) dla rowerów aby nie pędziły za szybko? 

   Nie czepiam się, ale nie lubię fuszerki! To są nasze pieniądze, a ktoś podchodzi do tego lekceważąco! Nie tak przecież ma być! Tamte czasy (będziecie zadowoleni) dawno już minęły!