czwartek, 14 lipca 2016

Jak za dawnych lat

   Zawsze cieszy, gdy widzimy jakieś zmiany i to na lepsze. Jest inaczej, zazwyczaj lepiej i to sprawia radość, jak też zadowolenie. Ingerujemy w nasze otoczenie i zawsze chcemy zmienić coś na lepsze, ładniejsze, bardziej praktyczne. I teraz w dobie dostępu do wszystkich wymarzonych, bajeranckich rzeczy, które są w zasięgu ręki możemy zmieniać nasze otoczenie i sprawiać, że żyje się coraz lepiej.

   Będąc mieszkańcem gminy trzeba było czasami zawitać w urzędzie. Dojazd na parking przed Urzędem Gminy w Cybince to był koszmar! Droga przed urzędem była bardziej dziurawa, niż szwajcarski ser! Kierowcy pokonywali ją slalomem. Patrząc z boku, mogłoby komuś przyjść na myśl, że są pod wpływem alkoholu albo nie umieją jeździć! 

   Nastał nowy burmistrz i przynajmniej w samej Cybince zaczęły następować zmiany. Na lepsze! Już przed urzędem nie ma dziurawej drogi. Aż miło nie tylko jechać, ale i popatrzeć! Również przy głównej ulicy Cybinki, przecinającej miasteczko jakby na połowy zaczęły zachodzić zmiany. Począwszy od skrzyżowania ulic Słubickiej ze Szkolną przystąpiono do wymiany chodnika. Ten stary, ułożony z betonowych płyt chodnikowych z końca lat 60 ubiegłego stulecia, już zdezelowany, z dziurami jak wcześniej w drodze przed urzędem zaczęto wykładać kostką polbrukową. Coś wspaniałego!

   I nie ma w tym nic szczególnego! Przecież tak wszędzie się robi. Wszędzie, ale nie tak, jak w Cybince! Jakaś firma myślę, że wybrana w drodze przetargu, a może ludzie z łapanki (do tego bym się skłaniał) przez wiele tygodni kładli chodnik z polbruku. Ilekroć byłem w Cybince, widziałem ekipę siedzącą pod sklepem. Przerwy takie w ich pracy trwały bardzo długo! Nie wnikam! Może panowie przechodzili przesilenie wiosenno-letnie, a może czekali na instrukcje dotyczące prowadzenia prac? 

     W efekcie udało się ułożyć nowy chodnik. Jest pięknie! Równiutko! Nikt się nie potyka. Ale o tym za chwilę!

   Zaintrygowała mnie studzienka na skrzyżowaniu dróg: Słubicka ze Szkolną. Dobrze, że w bezpośrednim nadepnięciu zabezpieczenia studzienki ściekowej, właśnie zabezpiecza pachołek! Przy takim zamontowaniu każdy przechodzący potykałby się na wystającej konstrukcji ponad chodnik! Dlaczego tak zamontowano? Czyżby w planach jest ponowna przebudowa chodnika? A może zabrakło dozoru? Mam nadzieję, że nie odbył się odbiór prac i ktoś to poprawi!


   Zastanawia mnie sposób zamontowania osłony studzienki. Ja rozumiem, kiedyś robiono wszystko trwale i bloki krawężnikowe wykonano z granitu. Są ciężkie i teraz trudno je ruszyć. Ale zabezpieczenie studzienki można było przecież dopasować, dobrać odpowiednie. Poza tym sam sposób zamontowania (już po wylaniu asfaltu) wskazuje, że robili to nie fachowcy!  Przecież spływająca woda z opadów ma wpadać do studzienki przez kratkę, a nie gdzieś bokiem. Teraz zacznie wymywać i za jakiś czas powstanie w tym miejscu wyrwa!  Ale widocznie nikt o tym nie pomyślał. A może zabrakło kogoś z Urzędu Gminy aby sprawdzić jak to wszystko wygląda? 


   Firma pewnie dostała nowe zlecenie i natychmiast udała się do nowej pracy. W tym pośpiechu zabrakło czasu na wykończenie fragmentu chodnika. Ale to nie jest w tej chwili ważne! Jest nowe zlecenie i trzeba je wykonać! Tu, aby nikt nie mówił, że zabrakło gospodarza, ogrodzono (i to w sposób prawidłowy) niedokończony fragment. To nic, że na chodniku istnieje zawalidroga! Sprawa urzędowa i tak ma być! 

Miasteczko ładne, ale w tym wymiarze chyba zabrakło kogoś w rodzaju architekta przestrzeni, albo po prostu kogoś, kto dopilnowałby aby rozpoczęte prace były skończone. I tu nie chodzi o tworzenie dodatkowych etatów, ale wyraźnego dogadania, co  i jak?  
    
   A teraz powróćmy do potykania się. Albo komuś zabrakło czasu i chęci, albo jest żartownisiem, lub może na takiej wysokości ma przebiegać chodnik, bo kilka elementów góruje nad całością. Zastanawiałem się długo nad przyczyną takiego stanu i nic nie przychodzi mi do głowy. Po co to? By się potykać? A może przeszkoda ( taki garb) dla rowerów aby nie pędziły za szybko? 

   Nie czepiam się, ale nie lubię fuszerki! To są nasze pieniądze, a ktoś podchodzi do tego lekceważąco! Nie tak przecież ma być! Tamte czasy (będziecie zadowoleni) dawno już minęły!